środa, 19 października 2016

DROGĄ ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH - GENERAŁ "NIL"

Kolejna postać z Niezłomnych Żołnierzy.


August Emil Fieldorf ps "Nil" to generał brygady Wojska Polskiego, który był organizatorem i dowódcą Kedywu Armii Krajowej oraz zastępcą Komendanta Głównego AK.

"Nil" 6 sierpnia 1914 roku zgłosił się na ochotnika do Legionów Polskich. Po walkach na froncie rosyjskim został oddelegowany do szkoły oficerskiej. Po kryzysie przysięgowym  skierowano go do armii austro-węgierskiej, z której zdezerterował i zgłosił się do Polskiej Organizacji Wojskowej. Przebrnął przez szeregi 1 Pułku Piechoty Legionów i w latach 1919 - 1920 uczestniczył w kampanii wileńskiej, a później jako dowódca kompanii między innymi w wyprawie kijowskiej czy bitwie białostockiej.

Fieldorf po I wojnie światowej pozostał w czynnej służbie i został awansowany na majora. W 1935 roku jako już podpułkownik został przeniesiony do Batalionu KOP "Troki" i objął stanowisko dowódcy. Chwilę przed wybuchem II wojny światowej mianowano go na dowódcę 51 Pułku Strzelców Kresowych w Brzeżanach. Przeszedł cały trakt bojowy kampanii wrześniowej 1939 roku. Po klęsce próbował przedostać się do rodzinnego Krakowa i następnie do Francji. Został jednak zatrzymany i internowany. Udało mu się jednak zbiec z obozu i przez Węgry dostał się na zachód. Tam zgłosił się do tworzącej się polskiej armii.

"Nil" początkowo działał w warszawskim Związku Walki Zbrojnej jednak w 1942 roku został mianowany dowódcą Kedywu KG AK i do lutego 1944 roku pozostał na tym stanowisku. Jako dowódca Kedywu wydał rozkaz likwidacji Franza Kutschery generała SS. W kwietniu 1944 roku Fieldorf otrzymał zadanie utworzenia organizacji o kryptonimie "NIE". Była to organizacja "Niepodległość", której zadaniem była walka konspiracyjna w warunkach okupacji sowieckiej po rozwiązaniu AK 19 stycznia 1945 roku.

Przed ostateczną klęską Powstania Warszawskiego "Nila" awansowano na generała brygady i w październiku 1944 roku został zastępcą generała Leopolda Okulickiego, a więc dowódcy AK.

Generał August 7 marca 1945 roku został aresztowany przez NKWD. Nie został jednak rozpoznany, gdyż posługiwał się fałszywym nazwiskiem Walenty Gdanicki. Odbył karę w 3 obozach pracy i w październiku 1947 roku powrócił do Polski jako Gdanicki. Nie powrócił do działań konspiracyjnych. Po obietnicy amnestii zgłosił się do RKU, żeby się ujawnić. Zwrócił się również do ministra obrony narodowej w celu uregulowania stosunku służby wojskowej. 10 listopada 1950 roku stawił się ponownie w RKU w celu dostarczenia wszelkich dokumentów i wychodząc został aresztowany przez UB.

W więzieniu mokotowskim został oskarżony o wydawanie rozkazów likwidacji partyzantów radzieckich po przez ludzi z AK. Torturowany odmówił współpracy z "Bezpieką". Podczas upozorowanego procesu po torturach podwładnych Fieldorfa i ich wymuszonych zeznaniach mjr. Tadeusza Grzmielewskiego "Igora" i płk. Władysława Liniarskiego "Mścisława", generał "Nil" został skazany na karę śmierci. Wyrok ustanowiła Maria Gurowska. 24 lutego 1953 roku o godzinie 15.00 w więzieniu przy Rakowieckiej w Warszawie wykonano wyrok na Auguście Emilu Fieldorfie.

Moim zdaniem generał "Nil" tylko raz podjął złą decyzję. Niejednokrotnie wydawał rozkaz likwidacji wrogów ojczyzny Polski i nikt nie będzie tego kwestionował. Pytanie tylko nasuwa się jedno... Czy warto było przyznawać się do konspiracji tym, którzy nie chcieli prawdziwej Polski? Czy może Fieldorf powinien kontynuować swoje działania konspiracyjne po powrocie z obozów pracy? Myślę, że wiele czynników złożyło się na jego wybór z czego tym najważniejszym była rodzina. Osobiście brał udział w niejednej walce na froncie i niejeden raz skutecznie wydał rozkaz likwidacji. Chociaż przyznał się do swoich działań to nie chciał współpracować z Urzędem Bezpieczeństwa!


PS: Nie zapominajmy, że wyrok śmierci zatwierdziła sędzie Mara Gurowska, której nigdy sprawiedliwość nie dosięgła. Doszło do rozległego w czasie procesu, podczas którego zmarła odwlekając swoje stawiennictwo w sądzie. Możliwości ułaskawienia nie dał również ten, który już nie pierwszy raz go odmówił...


Znajdziesz mnie na facebooku






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz